Ta tradycja w mojej rodzinie trwa od pokoleń. Urodziłam się na Śląsku Cieszyńskim, gdzie tradycja zielonoświątkowa w mojej rodzinie jest pielęgnowana od pokoleń aż do dziś. W tych okolicznościach zjeżdżała się cała rodzina i liczni przyjaciele. Były lata, gdzie było nas ponad 20 osób. Dawniej smażenie jajecznicy odbywało się na leśnej polanie, albo nad rzeką Brennicą. W czasie pandemii organizujemy jajecznicę w ogrodzie. Mamy palenisko, na którym smaży się jajecznica, na wędzonym boczku i ze szczypiorkiem (około 5 jajek na osobę i pajda chleba). Obecnie smażeniem zajmuje się mój syn Piotr – kolejne pokolenie. Zastanawiam się, czy ta tradycja, jedna z wielu w tych okolicach, przetrwa. Czy młodzież przejmie pałeczkę? Po spałaszowaniu jajecznicy z chlebem gotuje się czarna herbata i tak wygląda nasz świąteczny obiad. Tę tradycję wyniosłam z mojego rodzinnego domu i przejęły ją moje dzieci.